Radna Grzesiak chce prywatyzować przedszkole?

[Jola]

A zatem Jolu, kawa u Arka będzie smakowała wyśmienicie 

Co Ty z tą kawą Fire, przecież wiem, że wolisz złoty napój. Poza tym jak tak wszyscy siedzimy przy swoich kompach i popijamy sobie kawkę, herbatkę  lub inny napój, to zupełnie tak jakbyśmy razem pili. Nie myślałeś o tym w ten sposób ?

www.youtube.com/watch?v=-nwrFSngsE4

[Firefoks]

Nie 

[edward osman]

Jolu. Fire. Wracamy do merytorycznej części posta

[Firefoks]

Jolu. Fire. Wracamy do merytorycznej części posta

 Myślisz że warto ? Jak dla mnie nie było tematu. Każdy ma chwile słabości lub "mam ochote na chwileczkę zapomnienia" Pani radnej to się przydarzyło i już 

[x]

@Edward, zainspirowałeś mnie

Samodyscyplina użytkowników - siłą w służbie moderacji.

[edward osman]

Fire. Powiedz to rodzicom. Część z nich jest mocno zdezorientowana.
Piotr - dzięki

[Firefoks]

Fire. Powiedz to rodzicom. Część z nich jest mocno zdezorientowana.
Piotr - dzięki

 A czy tego nie zrobiłem popełniając poprzedniego posta.

[pinokio]

Słabość u radnej Grzesiak nie występuje raczej jest to złość i zacietrzewienie do frustracji biegnąca. Tak to jest u działaczki "partii miłości". Salon się odwraca.

[x]

Ja nie wiem, czy taka sytuacja zaistniała podczas sesji i jaki mógłby być kontekst wypowiedzi pani Grzesiak podczas obrad. Ale czysto teoretycznie patrząc/mówiąc na temat wątku i porównując stan przedszkoli publicznych do "bazy" przedszkoli niepublicznych, to te, pierwsze, wypadają bardzo słabo.

[Robert Daszkiewicz]

Ja nie wiem, czy taka sytuacja zaistniała podczas sesji i jaki mógłby być kontekst wypowiedzi pani Grzesiak podczas obrad.

Wreszcie rozsądna wypowiedź.Byłem na tej sesji i proponuje właśnie najpierw zapoznać się z nagraniem video (zawsze jest nagrywana), by wyciągać własne wnioski.

[mieszek]

moim zdaniem przedszkola publiczne i niepubliczne świadczą usługi na podobnym poziomie ale każdy rodzic ma prawo do swojej oceny. Inna sprawa, że te publiczne zostały mocno ograniczone przez MEN w zajęciach dodatkowych. Prywatne sobie poradzą. A czy sytuacja miała miejsce? Też nie byłem to nie wiem i nie posiadam nagrań:). Napewno nie było wniosku formalnego. To wiemy. Z tego co wywnioskowałem było to luźne pytanie tzw. rzucenie tematu i obserwacja co z tego będzie, spodoba się pomysł ludziom, czy nie. Pozdrawiam

[Jola]

Tyle się mówi o dzieciach ale chodzi tu też o pracowników przedszkola. Wiadomo, że w tych publicznych, pracownik może liczyć na normalną umowę i tam bardziej będą przestrzegane przez dyrekcje prawa pracownicze a w niepublicznych czyli prywatnych pracownik będzie bardziej popychadłem niż osobą szanowaną przez szefa. No chyba, że szef to naprawdę osoba z klasą. Niestety pogoń za kasą jest w stanie zabić w nas wszystko, klasę też.
Jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe, powiem tak. Może i każdy powinien mieć wybór, rodzic dziecka, które uczęszcza do przedszkola publicznego też ale czy naprawdę trzeba dzieci obciążać tymi zajęciami. Dzieci w wieku przedszkolnym są jeszcze takie małe i radosne. Myślę, że zajęcia dodatkowe to bardziej spełnianie ambicji rodzica a nie potrzeb dziecka.
Moje dzieci swoją edukację rozpoczęły od zerówki czyli w wieku przedszkolnym w żadnych zajęciach dodatkowych nie uczestniczyły a są dość bystre, rozwinięte intelektualnie, studiują, pracują. To naprawdę wartościowi młodzi ludzie.  
I dajcie już spokój pani Grzesiakowej. Po co to tyle wałkować ten temat, nie należę do sympatyków tej pani ale też nie lubię takiego wzajemnego obszczekiwania się.  

[mieszek]

nie widzę obszczekiwania. Raczej humor. Radna, czy radny musi liczyć się ze słowami, szczególnie na sesjach i oficjalnych spotkaniach, gdyż jego decyzje wpływają na życie wielu ludzi. Stąd ta dyskusja i niepokój wielu lubaniaków. Przemyślane albo nieprzemyślane wypowiedzi mniej lub bardziej oficjalnetna forum publicznym radnej jakim jest sesja powodują tą dyskusje. Sama ją prowokuje. Jakby rodzice mało mieli kłopotów to jeszcze takimi niedopowiedzeniami ze strony radnej tych kłopotów się dokłada. Dobrze, że burmistrz sprawę wyjaśnił i to chyba ją zakończy. Pozdrawiam

[Lider]

Skoro o dzieciach mowa w tym wątku to mały cytat:

"Ze względu na niezwykłą chłonność umysłu sześciolatków, MEN namawia rodziców do posyłania ich do szkół. Takiego potencjału nie można zmarnować. Zapewne z tego powodu ustawowo zabroniono uczyć dzieci pisania i czytania w zerówkach. Większość dzieci świetnie radzi sobie z alfabetem dzięki nauczycielkom z przedszkola – pisze na portalu wSumie.pl Katarzyna Kawlewska.:
Dziś w zerówce szkolnej pościągano ze ścian kolorowe plakaty, na których widniały literki i cyferki. Czemu to ma służyć? Wyrównaniu szans? Mam wrażenie, ze służy to jedynie uwstecznianiu dzieci. Pogubiłam się w zamysłach MEN. Z jednej strony nie można ograniczać dzieciom dostępu do wiedzy, a jednocześnie hamuje się ich rozwój. Z drugiej strony jak słucham reklamówki MEN o tym, że szkoła dla sześciolatka to krok naprzód, automatycznie się sytuacja rozjaśnia. Po co marnować dziecko w zerówce, skoro można rozwijać je w szkole? Z tego samego powodu, jak mniemam, zabrano z przedszkoli zajęcia dodatkowe[...]
Pokrętne ustawy, których nikt nie rozumie - chyba tylko sama Pani Ministra Szumilas - doprowadzają do tego, że zdolne przedszkolaki przechodzą zastój i trafiają w kierat szkolny znudzone i dokładnie „wyrównane”. Dostają w dłoń ćwiczeniówki, ołówek i zaczyna się poleczka. Jeśli to ma być dla nich szansa, to raczej nie na sukces"

Z tego wynika, że jak ograniczymy zajęcia dzieci w przedszkolach, zabronimy uczyć dzieci w zerówkach to w te pędy wszyscy rodzice zapiszą sześciolatków "dobrowolnie" do szkoły aby później dziecko nie miało braków ze względu na zbyt długi pobyt w "uwsteczniającym" przedszkolu. Miał być sukces "sześciolatek do szkoły" pani minister, to jest.  

a tu całość:):
http://wpolityce.pl/wydarzenia/63406-kolejny-przekret-men-z-podrecznikami-jak-zwykle-cierpia-dzieci-musza-uczyc-sie-z-ksiazek-ktorych-nie-rozumieja-program-zmienil-sie-ze-wzgledu-na-szesciolatki-ale-nie-ksiazki

[ŻORŻ]

W reklamie namawiającej rodziców do posyłania sześciolatków do szkół, jedna z mam, chwali swojego sześcio/siedmiolatka, jak to ono świetnie pisze, czyta a ja się pytam czy wie, kto to jest Kubuś Puchatek, Pszczółka Maja itd. Pewnie szybko zastąpi wiedzę na temat dobrych stosunków między dziećmi/ludźmi (główne przesłanie bajek dla dzieci)  na znajomość fizyki kwantowej i w wieku 11 lat obroni tytuł doktora nauk, będzie władać pięcioma językami obcymi następnie po upływie roku Urząd Pracy odbierze jej statut osoby bezrobotnej, po czym wyjedzie na zmywak ale już do Albanii bo tylko tam będą miejsca dla Polaków