Kierowca i pieszy.

[Ludek]

        Kim jestem? Raczej kierowcą, bo zwykle poruszam się samochodem.
Niestety kiedy wyruszam "w miasto" pieszo, jest coś, co mnie strasznie denerwuje. Stojąc na przejściu dla pieszych mam wrażenie, że stoję w czapce niewidce. Czy macie podobne odczucia?   
       Nieustannie śpieszący się kierowcy, zacznijcie wreszcie zatrzymywać się przed przejściem dla pieszych.  Zobaczycie ile to daje radości pieszym, a i wam dobry uczynek poprawi humor.

[Tony]

                           dobry uczynek powiadasz ?
                               ok, lecz co chwilę ?! komu łatwiej wyhamować i stanąć ?
                       a ja napiszę z kolei że piesi zachowują się jak "święte krowy"
                 w przepisach i życiu codziennym przestało istnieć nagłe wtargnięcie na jezdnię
                  mnie i moich rówieśników uczono i wpajano aby kilkakrotnie
                      spoglądnąć w lewą i w prawa strona i znowu w lewą i znowu w prawą
                             stronę przed wejściem choćby na pasy
                           dziś obserwujemy wejście z marszu czy to na przejście
                        czy to na jezdnię (przykład ul.Spółdzielcza) jakby poruszające się
                              auta były niewidzialne, wymuszane jest nagłe zatrzymanie
                                    albo wymagany jest od kierowców dar jasnowidzenie
                                        gdy wyskakują nam przed maskę za stojącym samochodem
                                wtedy nagle niemal że z piskiem opon stajemy
                                              ale i tak widzimy czy to słyszymy wiązankę...
         w/g mnie akuratnie w tej kwestii nie będzie wspólnego zrozumienia i poszanowania
       zwłaszcza my Polacy z naszą mentalnością i wykorzystaniem sytuacji do
                                pokazania kto tu jest górą 
            i nie namawiaj do dobrych uczynków bo na dwupasmówce
                   w ten sposób często wysyła się na tamten świat
                             zauważyłem że Niemcy są w tym nadto nadgorliwi
                                widziałem taką sytuację przy zajezdni PKS gdy notabene
                                  niemiecki kierowca poruszający się w stronę Zgorzelca
                              stanął na lewym pasie aby przypuścić mężczyznę z dzieckiem
                              mężczyzna jednak wykazał się zdrowym rozsądkiem i pokazał
                                   gestem aby jechał bo w tym czasie prawym pasem
                            poruszały się auta i nie zatrzymywały się,gdyby wszedł na przejście
                          za przepuszczającym go Niemcem mógłby być dramat
                              zresztą taki dramat odbywa się na przejściu na obwodnicy
                                  przejście dla pieszych przy składzie opału w kierunku
                              ulicy Robotniczej
                           

[Jola]

A ja myślę, że to nie dobre uczynki chodzi a o wzajemny szacunek, zdrowy rozsądek i odrobinę kultury. Zarówno głupotę jak i chamstwo można zaobserwować po obu stronach czyli u pieszych i zmotoryzowanych.
Tony masz rację w tymi dwupasmówkami. Miałam takie zdarzenie w Jeleniej na Zabobrzu, na dość ruchliwym skrzyżowaniu ale takim ze światłami. Miałam właśnie zielone światło, więc auta stały a ja mogłam spokojnie przejść na druga stronę ale to nie do ko0ńca tak wyglądało. Ruszyłam przed siebie, tak się złożyło, że byłam jedynym przechodniem po mojej stronie przejścia ale gdy mijałam pierwsze auto, które stojąc zasłaniało mi widoczność na to co dzieje się na pozostałej szerokości drogi po lewej, no więc gdy mijałam to auto, coś mnie tknęło. Nie wiem co to było czy przeczucie czy moja dociekliwość, w każdym razie jakiś głos wewnętrzny podpowiedział mi, Jolka przystopuj i wyjrzyj zza auta które mijasz czy nic nie jedzie i wiesz co Tony dobrze, że wyjrzałam, bo mimo tego, że miałam zielone światło to zza auta  które miałam  wyjechało inne z dość dużą prędkością. To musiał być jakiś pirat drogowy, bo nie zatrzymując się ani nie zwalniając minął skrzyżowanie i pojechał dalej. Ta sytuacja nieco mnie przeraziła. Co by było, gdybym ślepo zaufała kierowcom i zielonemu światłu, wolę o tym nie myśleć. Pewnie uratowała mnie moja bujna wyobraźnia i wrodzona dociekliwość. Na przejściu zawsze staram się być czujna i ostrożna ale masz rację Tony, że wśród pieszych też można zaobserwować głupotę i brak rozsądku. Zupełnie jakby ludzie nie cenili własnego życia i zdrowia lub czuli się nieśmiertelni. Zawsze powtarzam, nie ma co się spieszyć, bo można wylądować na cmentarzu.

[Firefoks]

Co by było, gdybym ślepo zaufała kierowcom i zielonemu światłu, wolę o tym nie myśleć. Pewnie uratowała mnie moja bujna wyobraźnia i wrodzona dociekliwość. Na przejściu zawsze staram się być czujna i ostrożna ale masz rację Tony,

Jolu zielone światło nie zezwala pieszemu na bezkrytyczne wejście na jezdnię. Dla kierowcy jest również tylko sygnałem że może wjechać na skrzyżowanie ,ale z zachowaniem tzw. ograniczonego zaufania. Jest takie powiedzonko: Na każdym cmentarzu jest Aleja tych co mieli pierwszeństwo przejazdu.

resztą taki dramat odbywa się na przejściu na obwodnicy
                                  przejście dla pieszych przy składzie opału w kierunku
                              ulicy Robotniczej

Tony osobiście widziałem jak na tym przejściu kobieta Fordem Sierrą potrąciła inną kobietę. Spieszyła się bo jej pas ruchu się kończył. Potrącona kobieta zginęła. Swoimi kośćmi przebiła misę olejową . Ale najgorszy był widok buta owej pani leżący na klapie bagażnika Sierry. Pamiętam jakieś sto lat temu kiedy Niemcy z DDR-u jeździli całymi stadami w nasze góry. A może ich góry.Ok to nie ważne. Wracali sobie z gór swoimi Trabantami ,było ich dziesiąt a między nimi nasza syrenka i nasz kierowca.  Na przejściu przy Łużycach (kto wie o czym piszę) pierwszy Niemiec z kolumny zatrzymał się bo jakaś pani chciała przejść przez jezdnię. Zatrzymała się cała kolumna. Nikt nikomu nie wjechał w kufer no może poza naszym kierowcą Syrenki. On jako jeden nie zachował należytej ostrożności. Nie mieściło mu się w pale że można dać pierwszeństwo pieszemu.

[Ludek]

Właśnie zamierzam zmieniać świat (a raczej Polskę, w szczególności Lubań) poprzez nawoływanie do ustępowania pierwszeństwa dla pieszych, na przejściach dla pieszych. Poza tym od dłuższego czasu, poza rozmowami na ten temat, robię to w sposób czynny, tzn.  USTĘPUJĘ PIERWSZEŃSTWA PIESZYM.

Oczywiście zdrowym rozsądkiem też się kieruję.  Szczególną ostrożność zachowuję na drogach na przedmieściach, na drogach dwupasmowych, w okolicy skrzyżowań oraz przejść umiejscowionych za zakrętami drogi (np. wjazd na Osiedle Piastów- skrzyżowanie z Wojska Polskiego).  Poza tym "siedzący na ogonie samochód" może być również dużym zagrożeniem, na nie też trzeba uważać i dobrze ocenić sytuację zanim wyhamujemy.

Nie szukajmy powodów, żeby nie przepuścić pieszego, tylko starajmy się zrobić wszystko żeby mógł przejść bezpiecznie na drugą stronę drogi.

Ustępujmy pierwszeństwa pieszym, to naprawdę nic nie kosztuje.

[Jola]

Bardzo fajna i mądra postawa, zawsze powtarzam, że jeśli chcemy uczynić świat lepszym to najlepiej zaczynać od siebie. Jestem pewna, że jeśli jakiś miły kierowca zatrzyma się na pasach gdy grzecznie będę czekać na przejściu,to będziesz to Ty  Ludku.

[Firefoks]

Ludku ja również tak robię. Mam jednak dylemat w godzinach szczytu. Spróbuj wyjechać ze Zgorzeleckiej w kierunku Aresztu.Masz pierwszeństwo przed wyjeżdżającymi z Ratuszowej. Zatrzymaj się przed przejściem dla pieszych i popatrz na miny tych z Ratuszowej. W ich oczach jesteś kretynem. Ja mam to tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Ale jakiś niesmak pozostaje. Tak sobie myślę że nasza Policja i chłopaki ze Straży mogliby pomóc tym normalnym kierowcą. Nie mówię żeby zaraz tak:Policja zorganizowała konkurs "Bezpieczna jazda". Ten, kto w miejscu, gdzie postawiono ograniczenie prędkości przejedzie przepisowo miał dostać nagrodę 1000 zł. Policjanci stoją w krzakach, mandaty się sypią, aż wreszcie powoli nadjeżdża mercedes. Zatrzymują kierowcę, salutują i mówią:
- Gratulujemy, jechał pan z przepisową prędkością. W nagrodę otrzymuje pan 1000 zł. Co zrobi pan z tymi pieniędzmi?
Facet drapie się po głowie i po chwili mówi:
- Wie pan, chyba wreszcie zrobię kurs prawa jazdy.
Na to odzywa się jego żona:
- Niech panowie nie słuchają, on zawsze takie bzdury gada po pijanemu...
Na to z tylnego siedzenia babcia:
- Mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy!
Ktoś puka z bagażnika:
- Czy to już Berlin?