Odnośnie nazwy "tret" mam wrażenie, iż niestety wiele osób używa tego pojęcia z przyzwyczajenia, nie mając właściwie pojęcia co oznacza (bynajmniej tak wynika z krótkiej sondy, którą przeprowadziłem jakiś czas temu wśród znajomych). Jak dla mnie są to sukiennice - z resztą tak właśnie brzmi ich oficjalna, adresowa nazwa. Nie ma czegoś takiego jak nazwa własna "Tret" ani "Galeria łużycka". Pisałem o tym w artykule "Dom kupiecki - lubańskie sukiennice" , którego fragment pozwolę sobie przytoczyć:
"Wyjaśnienia wymaga jeszcze nazwa tret. Współcześnie nie zawsze może być zrozumiałe jego znaczenie, gdyż już dość dawno wyszło z polskiej mowy potocznej. Nie jest to oczywiście historyczne określenie lubańskiego zespołu zabudowy śródrynkowej, na którą po prostu mówiono „am Markt” czyli „w Rynku”. Rynek, jeszcze w XVII wieku określano łacińskim mianem - „foro Lauban”, czasem w stosunku do niego używano też określenia Ring Gasse. Określenie „tret” upowszechnili urbaniści, zwłaszcza wykonawca koncepcji budowy lubańskiego tretu mgr Janusz Tarantowicz. Słowo tret pochodzi z języka niemieckiego - Tritt - krok, chód (dziś mamy stąd rzeczownik – trotuar – chodnik, deptak czy czasownik – tratować), choć przyjęło się w staropolskim jako właśnie tret i stąd przeniesiono je po 1945 roku także na grunt zachodniej Polski. Pierwotnie oznaczało część rynku, wybrukowany chodnik, plac, na którym przekupki handlowały różnego rodzaju drobiazgami, tandetą.
Czasem też określenie to (bądź zmodyfikowane na „treta”) znaczyło wprost w staropolskim właśnie rynek miejski. Dlatego też mówiono – nie „w trecie”, lecz „na trecie”. Pojęcie, które jak widać pierwotnie oznaczało wolną przestrzeń, a nie budynki, z czasem przeszło, zwłaszcza w terminologii urbanistycznej, także na zespół zabudowy śródrynkowej, w skład którego wchodziły sukiennice, ratusz, kramy, smatruz czy kamienice. Niekiedy źródła w Europie, w tym w Polsce, określały rynek bądź tą zabudowę, także określeniem łacińskim – teatrum (theatrum). Tak więc i dziś należy pamiętać, iż określenie to oznacza cały blok śródrynkowy, a nie tylko jego centralną część.
Nowe sukiennice w materiałach oficjalnych Urzędu Miasta, jak i lubańskiej mowie potocznej, nazywa się często – halą pasażu, „Galerią łużycką” czy przeszkloną halą. Jak dla mnie są to sformułowania pozbawione wydźwięku historycznego i odległe od sensu rewitalizacji. Mam wrażenie, iż prawdopodobnie wynika to po prostu z nieznajomości podstawy tej odbudowy, traktując sukiennice jako zupełnie nowy byt, obiekt nie powiązany z historią miasta.
W okresie renesansu sukiennice na trwałe zniknęły z krajobrazu miasta i dopiero decyzje z przełomu lat 80-90-tych XX wieku doprowadziły, jak dla mnie, do realizacji niesamowitego zamierzenia. O ile odtworzenie kamienic na wzór XVIII-XIX -wiecznych nie było niczym nadzwyczajnym pod względem urbanistycznym, o tyle decyzja z końca lat 80-tych o rekonstrukcji na fundamentach średniowiecznych sukiennic całkiem nowego obiektu, zarówno w formie, jak i stylu, ale jednak nawiązującego do tradycji, była czymś zupełnie nowatorskim. Dodatkowo na naszych oczach trwa równocześnie rewitalizacja gospodarcza i kulturalna - zarówno tretu, jak i Rynku. Zdaję sobie sprawę, iż lubańskie sukiennice są architektonicznie odmienne od pierwowzoru, jednakże po tak fenomenalnym odrodzeniu nadal zasługują na swoje miano. Dlatego też proszę – nie Galeria a Dom Kupiecki lub Sukiennice !"
pełny tekst w pdf-ie tutaj (artykuł ostatni na dole):
http://chomikuj.pl/Tomasz-Selenit/Luba*c5*84+-+moje+artyku*c5*82y