Zupełnie przypadkiem, trafiłem na ten wątek.
Zwróciła mi uwagę na ten ciekawy temat kuzynka.
Przeczytałem wszystko dzisiaj w nocy, czując wręcz ciarki na plecach.
Dlaczego?
Moja rodzina, od strony mamy, pochodzi ze Starej Soli.
Nowosielscy, Solscy, Borońscy...
Stara Sól, Sambor, Drohobycz, Chyrów...
Dziadek, wcielony do armii austriackiej...
Ciężko ranny w nogę, nie dał sobie jej amputować, przez trzy lata był leczony w szpitalu w Wiedniu i... nogę mu wyleczyli, chociaż utykał już do końca życia, ale co własna noga to własna noga.
Dzisiaj, nie miał by szans, w "boju" z NFZ. Nogę by wycieli, nie wiadomo nawet czy by to przeżył.
Po wyleczeniu, wrócił do Starej Soli i... zobaczył swoją przyszłą żonę.
Poszedł do jej matki, a mojej prababci i powiedział: "Pani Solska, ja się ożenię ze Stefcią".
I tak zrobił. Babcia wyszła za mąż, jak miała 16 lat i nie dlatego, że musiała bo brzuch coraz większy
Później...
Ciąg dalszy, z pewnością nastąpi ale nie będę improwizował.
Zbieram szybciutko kasę na dyktafon i postaram się namówić do współpracy rodzinę, utrwalić wspomnienia i jakoś to pozbierać.
Później, jeśli to się będzie nadawało, to przyjdzie czas na publikację.
Trochę to potrwa.
Szkoda, że wcześniej przeoczyłem Pana Kazimierza, jak jeszcze "generał czas" nie upomniał się o Niego.
Pozdrawiam
tsetse