Nie ma na nich żadnej rady. Żadnej. Ujawniają się przy każdej nadarzającej się okazji i, co tu dużo mówić, swoją postawą studzą w wielu entuzjazm zaangażowania, wręcz zniechęcają. A przy okazji szkodzą rozsyłając bardzo często wyssane z palca informacje. Ich wysyp przeżywamy obecnie przy okazji Dni Lubania a.d. 2012. Ilość „rewelacji”, które miejscowi malkontenci wypuścili w miasto poraża. Proszę jednak Czytelników o jedno: - Nie dajmy się zwariować! IM i tym co mówią. Bo to droga donikąd. Dla nich bowiem powodem do narzekań jest zarówno brak czegoś jak i tego obecność w ogólnie pojętej strefie publicznej.
A oto „pudło” najczęściej powtarzanych ostatnio bredni.
1.
W Lubaniu bieda, a miasto organizuje „rozpasane” Dni Lubania wydając na to gigantyczne pieniądze. To dla mnie zarzut najboleśniejszy. Bo najbardziej nieprawdziwy. Dodatkowo mocno uderzający w miejskie jednostki np. Łużyckie Centrum Rozwoju i lokalne stowarzyszenia takie jak: Łużycka Drużyna Łucznicza, Panaceum, Lubańskie Morsy czy OGARNIJ, które w urozmaicenie obchodów Święta Miasta włożyły serce, serce i jeszcze raz serce. Działając przy tym na „oparach” środków miejskich! Miasto – owszem – pomagało, udostępniając miejsce (TRET i Rynek), siedziska, scenę i prąd. Zaś finalne bogactwo oferty dla mieszkańców i przyjezdnych wynikało przede wszystkim z operatywności poszczególnych podmiotów zaangażowanych w Dni Lubania. I, rzecz jasna, wsparciu ze środków, które wpłacili liczni sponsorzy. W tym władz Powiatu Lubańskiego, który wsparł Weekend Historyczny kwotą 5 tyś. zł. Za to dobro już teraz DZIĘKUJĘ!!!
2.
Kramy kosztowały krocie! Owszem, ale wyłącznie wysiłku fizycznego osób je zbijających. Panów z Zakładu Karnego w Zarębie oraz konserwatora z ŁCR. Narzędzia i miejsce do zbijania kramów udostępnił ZGiUK. Materiał, czyli brzozę załatwiło Starostwo. ZGiUK również przywiózł zbite stoiska dla kupców do centrum Miasta. Ot cała tajemnica kroci, rzekomo na kramy wydanych.
3.
Szkoły przymuszono do występów w Rynku. (
). O możliwości prezentacji dorobku uczniów podczas nowej formuły obchodów Dni Lubania mówiono wielokrotnie. Mówiono o możliwościach. Nikt nikogo do niczego nie przymuszał. Cieszy fakt, że nasze placówki oświatowe z tej okazji skorzystały. A efekt? Wystarczyło być i popatrzeć na radosne, choć czasami stremowane, buźki dzieciaków prezentujących się na scenie. Wystarczyło być i popatrzeć na twarze rodziców i dziadków. Bezcenne. Malkontenci jednak tego nie dostrzegą… U nich górą żółć. A ta potrafi przesłonić wszystko.
Na koniec pragnę podziękować wszystkim, którzy dotychczas w jakikolwiek sposób przyczynili się do tego, że przez ostatnie dni nasze ulice stały się radośniejsze i bardziej kolorowe. Bez Was niewiele by się udało. Dziękuję. Ale, ale. To jeszcze nie koniec. Przed nami kolejna odsłona Dni Lubania, która potrwa do 26 czerwca. Gorąco zachęcam do skorzystania z przygotowanej oferty. Szczegóły dostępne są na stronie
www.luban.pl i
www.luban24.pl.