Ten artykuł miał byc o czymś innym, ale tuż przed Walentynkami blogosferą oraz portalami społecznościowymi wstrząsneła afera zamknięcia bloga kulinarnego na skutek działania kancelarii prawnej wynajętej przez Lotte Wedel sp. z o.o.
Prowadzisz bloga lub stronę i używasz popularnych nazw - może to spotkać także Ciebie, więc przeczytaj ten artykuł do końca. Zaczeło się od pism, wysyłanych do dużych platform blogowych oraz znanych blogerów w których kancelaria prawna domagała się niezwłocznego uznania praw do znaków zastrzeżonych poprzez wstawienie po ich nazwie znaku (R) oraz umieszczenia klauzuli "Oznaczenie słowne "PTASIE MLECZKO" stanowi zarejestrowany znak towarowy chroniony na rzecz Lotte Wedel sp. z o.o". lub w przypadku nie zastosowania się do powyższego usunięcia wpisów znajdujących się na platformach blogowych. Takie pismo trafiło również do właściciela platformy iWoman.pl, który zmoderował jeden ze spornych przepisów kulinarnych na prywatnym blogu. Po moderacji właścicielka bloga została poinformowana o zmianach w jej przepisie oraz powodach moderacji, poniformowana została również opinia publiczna.
Prowadząca blog, nie uważała za stosowne ulegać presji i reklamować na swoim blogu produktów w przepisie który oprócz nazwy nic wspólnego z wyglądem ani smakiem produktu z Wedla nie miał. Przepis na ciasto na bazie biszkoptu przekładane galaretką i warstwami bitej smietany został usuniety z tego i innych blogów prowadzonych przez autorkę, a sam blog zamknięty w celu uniknięcia dalszego nękania przez tą czy inne kancelarie prawne. Zniknięcie bloga zostało opisane przez moderatora iWoman i nie przeszlo niezauważone przez internautów oraz media.
Burza jaka się rozpętała w Internecie stanowi doskonały przykład jak błędne posunięcia działu prawnego mogą zniszczyć w ciągu dni wizerunek korporacji. Oburzenie na działania prawne w tak błachej sprawie jak użycie popularnego zwrotu "ptasie mleczko" w przepisie kulinarnym odsłoniło również sposób w jaki zwrot ten został zarejestrowany jako własność Lotte Wedel. W związku z odmową rejestracji tego znaku, jako określenia używanego w mowie potocznej przez Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej, korporacja obeszła polskie prawo i zarejestrowała znak w Hiszpanii - co dało jej prawo do używania go w całej Unii Europejskiej.
Mimo publikowanych przez Lotto Wedel przeprosin oraz utworzenie specjalnej podstrony z wyjaśnieniami i zobowiązania się indywidualnego przeproszenia osób pozwanych cała sprawa nie wydaje się być rozwiązana. Na profilu FaceBook grupy Wedel ciągle pojawiają się negatywne komentarze dotyczące zarówno sposobu zwracania się działu prawnego do blogerów, jak i póżniejszych reakcji, gdzie tłumaczono pisma z 10 dniowym terminem wykonalności i straszeniem sądem jako "prośby".
Ten przypadek będzie wykorzystywany w szkoleniu przyszłych kadr PR jako jedna z większych wpadek wizerunkowych, stanowiąc wzór jak nie powinno się prowadzić działań związanych z ochroną znaków towarowych. Dla właścicieli stron czy blogów jest to jasny sygnał w jakim kierunku zmierzają działania korporacji, zarówno te dotyczące ochrony znaków towarowych jak i ich pozyskiwania. To smutny fakt, ale cenzura korporacyjna stała się faktem.
Jeden z artykułów:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11121973,Ptasie_mleczko_bylo_bez__R___Prawnicy_wystraszyli.html