11:15 capstrzyk przy tablicy Orląt Lwowskich
12:00 Msza Święta w kościele pw. Świętej Trójcy
16:00 spotkanie władz Miasta i Powiatu z mieszkańcami w Miejskim Domu Kultury
(w programie wręczenie odznaczeń oraz część artystyczna dzieci i młodzieży z MDK)
Obchodom święta towarzyszy wystawa planszowa w Rynku "Powstanie Listopadowe 1830-1831"
Spojrzenie na Powstanie Listopadowe...
Jeszcze w październiku 1831 r., - a więc minęło od tamtego czasu równo 180 lat – w ostatnich dniach bohaterskiego Powstania Listopadowego - skoncentrowane na pograniczu Królestwa Prus oddziały armii polskiej z Naczelnym Wodzem gen. Maciejem Rybińskim stanowiły całkiem poważną siłę militarną. Jednakże odniesione niepowodzenia w opanowaniu głównych centrów komunikacyjnych uniemożliwiały podjęcie dalszych działań. Wobec dyktatu rosyjskiego feldmarszałka Iwana Paskiewicza żądającego bezwarunkowej kapitulacji, oddziały te zmuszone zostały do przejścia granicy pruskiej podobnie jak wcześniej uczyniły to oddziały generałów Dezyderego Chłapowskiego i Franciszka Rohlanda walczące na Litwie.
Niestety zatem...po dziesięciu bohaterskich, pełnych determinacji i wyrzeczeń miesiącach...przypomnijmy w tym miejscu, że Powstanie wybuchło pamiętnej nocy z 29 na 30 listopada 1830 r.- przegrano je – pomimo że był to jedyny zryw niepodległościowy w XIX-tym stuleciu, który tak naprawdę – wbrew twierdzeniu niektórych- miał realną szansę na zwycięstwo/sic!/.Warto tu myślę- mocno zaznaczyć też, że szansa zdecydowanego rozstrzygnięcia militarnego na korzyść Powstania istniała jeszcze do maja 1831 r. ...kiedy to w szeregach armii rosyjskiej wybuchła epidemia cholery i gorączka tyfoidalna. A i zaborcy, w tym Austria zachowywała wobec sprawy polskiej tzw. mało życzliwą, co prawda,ale mimo wszystko neutralność, z kolei stanowisko Królestwa Prus zdecydowanie Powstaniu wrogie nie rokowało wbrew usilnym zabiegom cara Mikołaja I - czynnego zaangażowania się Berlina po stronie Petersburga... Stało się jednak tak, że ten zryw niemal natychmiast po wybuchu przeszedł pod kierownictwo ludzi, którzy wręcz mentalnie - ewentualne tzw. ”wybicie się” na niepodległość uważali za największe zagrożenie swojego wąsko pojętego partykularnego interesu społeczno-politycznego.
I tak w Warszawie wciąż jakby - czy to nie zdawano sobie sprawy, - czy też nie chciano tego zauważać w jakim głębokim kryzysie znajdowała się wówczas Rosja i jej armia... W dużej mierze zadecydowała tu jednak postawa Naczelnych Wodzów generałów: Józefa Chłopickiego i Jana Skrzyneckiego, którzy byli wręcz przekonani, że zwycięski powstańczy zryw mógł doprowadzić do radykalnych zmian w strukturach władzy w ewentualnym nowym państwie polskim- czego jako reprezentanci lojalistycznych wobec caratu elit- kompletnie sobie tego nie mogli wyobrazić. Już wkrótce miało się niestety okazać, że to, co gotował Polsce Mikołaj I po kapitulacji powstańców przekraczało granice wszelkich wyobrażeń kogokolwiek spośród ówczesnych środowisk politycznych -lękających się triumfu demokracji po możliwym zwycięstwie Powstania. Faktem bezspornym jest to, że ci, którzy pochwycili w nim władzę rankiem 30 listopada 1830 r. świadomie doprowadzili do jego klęski łudząc się naiwnie, że ich los pod panowaniem cara - będzie mimo wszystko lepszy, niż w Polsce niepodległej.
P.s. Przez długie lata po upadku Powstania Listopadowego przedstawiciele ówczesnych przywódców „pamiętani” byli pośród szerokich rzesz społeczeństwa polskiego dzięki przekazywanej z pokolenia na pokolenia ironicznej przyśpiewce:
„Chłop *nas zdradził
Skrzynka *przyskrzyniła
Kruk* oko wydziobał
Ryba *utopiła”.
/*Generałowie: Józef Chłopicki, Jan Skrzynecki, Jan Krukowiecki, Maciej Rybiński/
Bożena Adamczyk - Pogorzelec
Sztandar z okresu powstania listopadowego; w tym czasie używano zarówno wizerunku orła z koroną, jak i bez.