Źródełko wodne w Lubańskim Wielkim Lesie zostało oczyszczone przez pracowników Powiatowego Zarządu Dróg i wstępnie zakryte płytami betonowymi. Te osobliwe leśne ujęcie wody cieszy się ogromnym zainteresowaniem amatorów zdrowego stylu życia, a co za tym przemawia? Podobno pijąc tę wodę, nie będziemy chorować na nerki - takiej treści tablica widniała przy źródle przed II wojną światową, mówi Bożena Adamczyk-Pogorzelec, dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu.
Smakosze napotkani przy źródle nie są zachwyceni widokiem kamer czy aparatów - wręcz zniechęcają do publikowania informacji o tym miejscu, bojąc się komercjalizacji. Wodę badają na własny koszt, a gotowana w czajniku, nawet po 6 miesiącach nie pozostawia śladu osadów kamienia w naczyniu. Takich miejsc jest w okolicy Lubania kilka. Podobno z jednego źródła bije woda pod ciśnieniem, ale znawcy bronią dostępu do informacji o tej lokalizacji, jak niepodległości.
Szkoda, jednak nie można ich za to winić. Pozostają nam jedynie poszukiwania na własną rękę.
W planach są kolejne prace w tym miejscu. Źródełko w Lubańskim Wielkim Lesie w piątek było wizytowane przez starostę Walerego Czarneckiego, wicestarostę Konrada Rowińskiego oraz dyrektora PZD Włodzimierza Stefańskiego.