Paweł wszystkie zdjęcia to ul.Bracka. Zdjęcie na samym dole, to pierwszy cały budynek
za ratuszem.Między ratuszem, a tym budynkiem, był mały plac po zburzonym budynku.
W głębi był nieduży budynek, gdzie pewna Pani (babcia) chyba Zalewska, miała punkt
podnoszenie oczek, naprawiała elektrycznym szydełkiem damskie pończochy.
Ten pierwszy sklep gdzie pisze Jedność, to sklep jakiejś spółdzielni, chyba szewskiej
bo sprzedawali tam, wszystko do naprawy butów: gwoździe, blaszki, blaszki do łyżew,
kołki drewniane, oraz akcesoria pochodne, a także kapcie.Znałem nazwisko kierownika,
mieszkał na dzisiejszej Mikołaja, w bramie gdzie mieszka Goraj, był mojego ojca kolegą.
Drugi sklep to obuwniczy.
A ten wyższy budynek, to narożnik z ul. Wąską, w którym było wejście po schodkach
od strony ul. Spółdzielczej do cukierni i lodziarni Państwa Janickich.Do tego budynku
wchodziło się od ul. Wąskiej.
Na pierwszym zdjęciu, widoczny po prawej stronie parterowy pawilon, który ciągnął
się do starego budynku, gdzie był papierniczy, mieściła się składnica maszyn i narzędzi
rolniczych. Pługi, brony, parowniki na ziemniaki, oraz inne akcesoria rolnicze, były
wyeksponowane latem przed sklepem, na pl. Okrzei.
Po lewej stronie, w miejscu gdzie widać panią w białej sukni, jest brama tunel, która
jest obecnie, na końcu tunelu było podwórze, gdzie wewnątrz w budynkach w kwadracie
na dole, mieściła się masarnia PSS-u, gdzie produkowano wędliny do ich sklepów.
W różnych okresach czasu pracował tam mój ojciec, nieraz chodziłem pod bramę po
kiełbasę. Brama była w środku tunelu.
Znajdę więcej czasu, to opiszę co mieściło się we wszystkich domach w latach
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kościół coś mi świta, ale chyba go nie pamiętam
myślę, że dużo o nim wiem, ale to chyba bardziej z przekazu, bo w moim domu dużo
mówiło się o jego losach. Ojciec miał nawet swoją teorię o jego rozbiorce.
O dwunastce nie piszę nic, bo nie znam numerów, będę w mieście to zobaczę, który
to budynek. Nie będę zgadywał.
To tak jak na ul. Wrocławskiej, gdzie od tego starego budynku koło przewijalni
silników, biegł "chodnik" wzdłuż muru oporowego do ulicy z kocich łbów, w kierunku
Bliskiej. Przyjeżdżam do CPN-u, a muru nie ma, została tylko skarpa.
Teraz nim coś opiszę, to wpierw pojadę sprawdzić. Ale chyba nikt tego nie czyta, bo
ktoś by zauważył.
Pozdrawiam: Henryk Gil - globus