Mam coś na tę okazję.
Idealny wiersz na jutrzejszy, trzaskający mrozem poranek
przecudna opowieść o radości płynącej z prostego życia, z nieodśnieżonych pól i łąk.
I oczywiście, miłości
Зимнее утро
Мороз и солнце; д ень чуд есный!
Еще ты д ремлешь, д руг прелестный -
Пора, красавица, проснись:
Открой сомкнуты негой взоры
Навстречу северной Авроры,
Звезд ою севера явись!
Вечор, ты помнишь, вьюга злилась,
На мутном небе мгла носилась;
Луна, как блед ное пятно,
Сквозь тучи мрачные желтела,
И ты печальная сид ела -
А нынче... погляд и в окно:
Под голубыми небесами
Великолепными коврами,
Блестя на солнце, снег лежит;
Прозрачный лес од ин чернеет,
И ель сквозь иней зеленеет,
И речка под о льд ом блестит.
Вся комната янтарным блеском
Озарена. Веселым треском
Трещит затопленная печь.
Приятно д умать у лежанки.
Но знаешь: не велеть ли в санки
Кобылку бурую запречь?
Скользя по утреннему снегу,
Друг милый, пред ад имся бегу
Нетерпеливого коня
И навестим поля пустые,
Леса, нед авно столь густые,
И берег, милый д ля меня.
-----------------------------------------------------
Autor: Puszkin ukochany
Poszukam jakiegoś przekładu. Ale jutro
-----------------------------------------------------
Słonecznie, mroźnie! Cudny ranek!
Ty jeszcze drzemiesz, ukochana?
Czas wstawać, śliczna, zbudź się już!
Odemknij oczy słodko-senne
I zjaw się gwiazdą tak promienną
By zaćmić blask porannych zórz!
Pamiętasz wczoraj? Burza wyła,
I mętne niebo mgła spowiła.
Wśród czarnych mroków księżyc bladł
Jak żółta plama świecąc z góry,
I tyś siedziała też ponura...
A dzisiaj? Spojrzyj no na świat!
Pod błękitnymi niebiosami
Najwspanialszymi kobiercami
Na słońcu błyszczy śnieżna błoń!
Przejrzysty las czernieje tylko,
Szron okrył drzew zielone szpilki,
I lśni spod lodu rzeczki toń!
Nasz pokój bursztynowym blaskiem
Napełnia się. Z wesołym trzaskiem
Ogień się w piecu pali, skrząc...
Przyjemnie na przypiecku marzyć?
Lecz wiesz co? Ja do sanek każę
Kobyłkę naszą burą wprząc!
Gdy tak po śniegu mkniemy rannym,
Niechaj nas porwie, ukochana,
Niecierpliwego konia bieg!
I odwiedzimy puste lasy,
Pola niedawno pełne krasy
I ów najmilszy dla mnie brzeg!
przekład: Helena Bychowska