Więc tak ...
Z tym rowno i feminizmem nie do końca jest tak.
To II wojna światowa wsadziła kobiety na traktory, kazała im zakasać rękawy i pracować w fabrykach czy wykonywać inne męskie zajęcia.
Nie sądze, aby tutaj nasze babki walczyły o to zeby pracować jak faceci, raczej o normalne traktowanie w innych sferach życia (wybory, dostęp do oświaty, etc).
Rewolucja przemysłowa i konsumpcjonizm zagoniły dalej nasze Panie w tym kieracie podążania męskimi ścieżkami. Kulturowo i socjologicznie jednak za tym nie nadążamy, stąd ten problem.
Kiedy dochodzi do prostego wyjaśnienia naszego stosunku do kobiet, nie potrafimy określić kim są dla nas w tej chwili. Partnerami? Kochankami? Przyjaciółkami? Wspólnikami w biznesie? Matkami?
Okazuję się że wszystkim po trochu i tak też je po trochu traktujemy, żeby było wiadomo kiedy jak traktować, mamy instrukcje obsługi w postaci DNI (kobiet, matki, babci, walentynki, etc).
Coś na zasadzie przycisków na tablicy sterujących społecznym zachowaniem samców, kiedy komu i w jakiej formie.
Chciałbym tutaj zauważyć, że nie wiemy też jakie zachowania w stosunku do kobiet są obecnie przypisane do naszej płci i jakich one oczekują. Rozgraniczenia takie były dośc jasne 100 lat temu, niestety (na nasze niestety również) całość tego savior-vivre dostała w łeb i żyjemy w tym koglu-moglu.
Wielu z nas (o ile nie wszyscy) tęskni za kobietami o jednoznacznym spektrum.
Łatwo to zaobserwować patrząc na wizerunek boginii (obecnie pod nazwa Ikona) wpychany nam do głowy. Nie są to kobiety na traktorach w biurze czy na politycznym piedestale lecz buduarowe, zawoalowane, kuszące tajemnicą postacie przejawiające się w naszych snach. Takie są od wieków.
Nie znaczy to że traktujemy je tylko przez ten pryzmat, ale raczej że natury nie da się oszukać
Czy święta są komunistyczne - i tak i nie - za to napewno są nam potrzebne żeby określać społeczne normy zachowań. Pani wie kiedy ma święto, Pan wie co ma zrobić, przynajmniej w ten jeden dzień wszystko jest lub ma z założenia być wsadzone w jakieś ramki.