Punkty: +1/-0
Offline
Płeć:
Wpisy: 27
Znajomi: 1 Dodaj do
|
|
« : 05 Listopad, 2009, 19:59:53 pm » |
|
Czeski Trybunał Konstytucyjny uznał zgodność Traktatu z Lizbony z czeską konstytucją, tym samym upadła ostatnia przeszkoda do pełnej jego ratyfikacji i Prezydent Vaclav Klaus w zaciszu swego gabinetu, bez specjalnej pompy podpisał długo krytykowany prze siebie traktat.
Po spektakularnym, prawie dwuletnim serialu „antylizbońskich” wystąpień, Klaus starał się jednak pokazać, że epilog, w którym „ugrał” klauzulę wykluczającą obowiązywanie Karty Praw Podstawowych w swoim kraju jest w efekcie jego zwycięstwem, a nie klęską czeskich eurofobii. Na marginesie dodam, że podobną klauzulę można było uzyskać przed dwoma laty „ za darmo”, jak to zrobiła eurozdystansowana Wielka Brytania i przestraszona po PiSie - Polska.
Nowa Komisja Europejska zostanie wybrana już zgodnie z nowym traktatem, który wejdzie w życie 1.grudnia br. Teraz tempa nabiorą negocjacje o teki dla Komisarzy , a w szczególności o dwa nowe stanowiska: Przewodniczącego Rady i Wysokiego Przedstawiciela ds. polityki zewnętrznej, czyli unijnego ministra spraw zagranicznych. Decyzje muszą zapaść praktycznie już, bowiem mandat obecnej Komisji zakończył 31 października! Teraz Komisja "podtrzymuje" swoje funkcjonowanie, bez możliwości kreowania czegokolwiek.
Pamiętam jak przed 5 laty wybieraliśmy pierwszą złożoną z 25 członków Komisję. Byliśmy dumni, że pierwsza polska kandydatka na komisarza (nominowana przez rząd Leszka Millera) - Danuta Hübner dobrze przeszła przesłuchania w przeciwieństwie do włoskiego kandydata Rocco Buttiglione, który nie został zaakceptowany przez Parlament Europejski. Wszystko dla nas wtedy było nowe. Pierwszy rok w Unii, negocjacje ogromnego dla Polski budżetu na lata 2007-2013, wstąpienie do strefy Schengen... Dzisiaj tamto „nowe” stało się standardem. Coraz mniej mówi się o nowych i starych krajach Unii. Jesteśmy równoprawnym członkiem Unii. Tym niemniej jako duży kraj mogliśmy od początku odgrywać bardziej znaczącą rolę prymusa w „klubie” nowych , aktywnych i kreatywnych. Niestety pierwsze lata w dużej mierze zmarnowaliśmy na wewnętrzpolskie kłótnie, zamiast zakopać polityczne topory wojenne i zakasawszy rękawy wziąć się po prostu do roboty. Szansa na wykorzystanie gigantycznych funduszy, jakie przyznała na nasz rozwój Unia, już się nie powtórzy. Teraz właśnie jest nasz czas - do 2013 roku. Dalsze plany finansowe Unii dryfują na razie głównie w kierunku nowych technologii i innowacyjności, a nie na nadrabianie zapóźnień rozwojowych. To dobre podejście dla tych, którzy będą gotowi do wykorzystania takich pieniędzy, czyli wykażą się wybitnymi osiągnięciami, patentami, nagrodami, jako uznani innowacyjni liderzy. My na razie do tego grona nie należymy.
Z pozdrowieniami dla Internautów Lidia Geringer de Oedenberg
|