Konto usunięte
Punkty: +0/-1
Offline
Płeć:
Wpisy: 752
Znajomi: 2 Dodaj do
|
|
« : 20 Październik, 2009, 18:56:19 pm » |
|
25 września ok godziny 19, grupa nastolatków przechodząca się w pobliżu Specjalnej Strefy Ekonomicznej Małej Przedsiębiorczości w Lubaniu, zlokalizowanej na terenie dawnych ZNTK usłyszała przeraźliwy skowyt psa. Chłopcy postanowili wyjaśnić skąd dochodzi odgłos zwierząt. Okazało się że nieopodal znajdował się niezabezpieczony właz do kanału, a w nim 2 wycieńczone, niemal zdychające psy.
Oczom nastolatków ukazał się makabryczny widok. Dwa psy w głębokim kanale, z których jeden nie dawał oznak życia, natomiast drugi przeraźliwie wyjący, bezradny, bezskutecznie próbujący wydostać się z kanału. Chłopcy natychmiast zadzwonili do oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu, który niezwłocznie zawiadomił Straż Miejską. Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zdarzenia i wezwali straż pożarną oraz weterynarza. - Psy były w fatalnym stanie, niemal bez powietrza, to cud ze przeżyły w takich warunkach. Strażacy wchodzili do kanału wyposażeni w maski tlenowe. Więc proszę sobie wyobrazić smród, zwierzęta we własnych odchodach. To był makabryczny widok i śmiem twierdzić że te psy nie znalazły się kanale przez przypadek – mówi Mariusz Drzazga z lubańskiej Straży Miejskiej, który wraz z kolegą uczestniczył w akcji ratunkowej. Weterynarz uśpił wycieńczone psy a następnie strażacy wyciągnęli zwierzęta i przetransportowali je do lecznicy. Akcja wydobycia psów trwała ponad 2 godziny. Czy psy same wpadły do niezabezpieczonego kanału? Z pewnością nie, ponieważ wejście do tak głębokiego kanału oznaczałoby, po pierwsze utratę instynktu samozachowawczego, a po drugie były to dwa psy, więc nawet gdyby pierwszy tam wpadł, to drugi , czując zagrożenie ominął by to miejsce szerokim łukiem. Najprawdopodobniej ktoś chciał się pozbyć zwierząt i po prostu wrzucił je do kanału, tym samym skazując stworzenia na powolną śmierć z braku wody i głodu. Psy zostały objęte opieką weterynarza . Za akcję ratowania zwierząt i ich leczenie zapłaciło miasto, czyli my, a wszystko przez bezmyślność i okrucieństwo człowieka. Pocieszające jest to że, Straż Miejska odnalazła właścicielkę psów, i zwierzęta w tej chwili znajdują się pod jej opieką. Sławomir Piguła, 20.10.2009
|