Punkty: +7/-0
Offline
Płeć:
Wpisy: 70
Znajomi: 3 Dodaj do
|
|
« : 10 Marzec, 2008, 19:32:03 pm » |
|
W każdej godzinie, minucie i każdym ułamku sekundy w labiryncie naszej pogmatwanej ścieżki neuronów i zmysłów rodzi się pragnienie, pragnienie czegokolwiek. Od momentu wyewoluowania do postaci w pełni rozumnego bytu, zakiełkowała i wrosła się w nasz mózg potrzeba marzenia. Każdy z nas je ma i pielęgnuje. Są jak własne krótkometrażowe bajki wyświetlane na tle sklepienia naszej czaszki. Bywają planami na przyszłość, tę odległą mniej i bardziej. Są również nadzieją, którą w sobie pieścimy.
Kiedy o bardzo czegoś pragniemy chcemy aby nasze marzenie się ziściło. Czasami jednak bywa tak, że wizja spełnienia naszego pragnienia zaczyna nas przerażać... Zaczynamy myśleć o tym, co będzie, czy to, czego tak bardzo chcieliśmy okaże się czymś cudownym dla nas. A może przyniesie nam to same problemy, cierpienie i ból? Być może lepiej by było gdybyśmy nie mieli marzeń....
Gdyby spadające gwiazdy mogły spełniać życzenia ludzie byli by najszczęśliwszymi istotami na świecie. Zamknij oczy i powiedz, co widzisz. Popatrz raz jeszcze. Mówisz, że nie ważne. No, więc widzisz, kiedy następnym razem spojrzysz w niebo i ujrzysz spadającą gwiazdę, pomyśl sobie marzenie. Może, to jest ta, która spełni Twe życzenie. Możesz to, co widzisz mając zamknięte oczy stanie się rzeczywistość....Niektóre marzenia spełniają się niezależnie od nas inne zaś potrzebują naszej inicjatywy, o którą chyba warto się starać by być szczęśliwym i aby wiedzieć czy to, o czym marzyliśmy doprawdy było warte naszych usilnych starań.
Przyglądam się mym marzeniom pozamykanym w słoiczkach pozakręcanych i obwiązanych kolorowymi wstążkami, pozostawionymi na lepsze czasy. Zdmuchuję kurz z tych zasuszonych między kartkami książki. Chciałabym je wypuścić, przywrócić im życie i wiarę w to, że kiedyś zaistnieją, że nie umrą śmiercią naturalną, bądź nie zgładzę ich swymi występkami, uczuciami i myślami. Pobawmy się, wymówmy marzenia na głos, a może ziszczą się.
Gdy wzburzone myśli ucichną, w bezksiężycową noc sama na tapczanie policzę marzenia porozrzucane po pokoju....pozbieram je znów do słoiczka i poczekam aż będą miały prawo zaistnieć. A dziś, dziś wstanę i pójdę na koniec świata, bo podobno świat się kończy za horyzontem i tam gdzie z globusa w przestrzeń sfruwają ludzkie żywoty...
|