Nieco mnie dziwią doniesienia o tym jak praworządni Niemcy kipruja tony śmieci w nadgranicznych lasach, korzystając z układu w Schengen.
Granice otwarte i oprócz strajków celników, nadgorliwości służb granicznych rozdających mandaty na prawo i lewo, wiele się nie zmieniło.
No może po raz pierwszy od wielu lat zjechali do Polski, wszyscy co maja z prawem "na bakier" i do tej pory nie mogli, ale jak wiadomo wpadli tylko na świeta czy krótki urlop, bo interesy prowadzą gdzie indziej.
Mnie natomiast gwałtownie nie wzieła ochota, większa niż zazwyczaj żeby sobie pojeżdzić po dobrych drogach, skoczyć do Goerlitz na zakupy czy na targi do Drezna (bo taniej, lepiej, qlturalniej i wypada), nie wpadł mi również do głowy pomysł, żeby tam wyrzucić śmieci.
A podobno jesteśmy takim pomysłowym narodem ...
A tutaj nas sąsiedzi wyprzedzili ... i przywożą ...
Widocznie już nie wystarczy, że mamy wyspecjalizowane firmy handlowo transportowe, które zabierają to co potem mozna spotkać na targu w Lubaniu
(zresztą nie tylko tam, gdzie jarmark tam .... choć co tu ukrywać jest to specjalność terenów zachodnich, na wschodzie podczas targu królują stolicznaja i maść z tygryskiem)
.
Ciekawi mnie też czy takie śmieci można "oddać"?
Gdyby TAK ...
Nastąpiła by wymiana śmieci pomiędzy narodami, jakieś dotacje z Unii na przewóz śmieci z zagranicy za granicę pewnie by się znalazły, utworzono by nowe miejsca pracy, krzywa bezrobocia spadając z hukiem wbiła by się w ziemię. Jednym słowem BIZNES!
Tylko jest jeden problem, w naszych lasach nie mieszczą się już nasze śmieci!