Niedoceniona nieoceniona - felieton Arkadiusza Słowińskiego

(1/1)

Leo:
Upał. Kolejny dzień skwar leje się z nieba. I końca tego koszmaru nie widać! Oby do wieczora. Oby do wieczora – powtarzam sobie. Wtedy temperatura spada i daje się żyć. Normalnie oddychać. Ale do tego czasu trzeba jakoś doczekać. Przetrwać. Zauważam różne na to sposoby. Gro znajomych, którzy akurat dysponują wolnym czasem, udaje się nad wodę. Tam upał jest, rzekomo, mniej uciążliwy. Niestety czasem pobyt u wód można przypłacić zaczerwienieniem skóry. I niemal pewne - nieprzespaną nocą! To nie dla mnie. Obok moich nóg kręcą się bowiem dwa berbecie. Zbyt duża odpowiedzialność. Zbyt duże ryzyko. Innym sposobem jest przeczekanie w domu. Przy zamkniętych oknach, zaciągniętych roletach, włączonym telewizorze. Tak czynią jednak głównie osoby starsze lub samotne. Obok moich nóg zaś kręcą się jednak dwa berbecie. Pełne wigoru i ochoty do zabawy. Co robić? Chwila zastanowienia i… Postanawiam udać się do lasu. Licząc na cień, który w lesie jest „oczywistą oczywistością”. Analizuję gdzie mogę się udać z dzieciakami. Wybór pada na Kamienną Górę. Choć to nie las to jednak zachowuje pewne jego cechy. Ot taki substytut.
Mordercza wspinaczka pod górę. Oczywiście w pełnym słońcu. I nagle… ulga! Cisza i spokój (nie licząc świergotu ptaków). A przede wszystkim wytchnienie dla organizmu, który jak ręką odjął przestaje się na potęgę pocić. Dzieci radośnie grasują – biegając wśród drzew po czymś, co jeszcze dwa, trzy tygodnie temu nosiło dumną nazwę trawy. Przechadzam się po kamiennogórskich alejkach. Ludzi niewielu. Nie dziwi nic. Większość pracuje lub smaży się nad wodą. Po dwóch godzinach przechadzki postanawiam wracać. Do betonowej pustyni. Tym samym znów narażając się na słoneczną penetrację.
Niedoceniałem dotychczas lubańskiej Kamiennej Góry. Dziś wydaje mi się ona nieoceniona na upał, skwar i piekielne temperatury. Czy Państwo zechcecie odkryć ją dla siebie jak uczyniła to moja skromna osoba? Gorąco do tego zachęcam.

                                                                                  Autor: Arkadiusz Słowiński

P.S. Na Kamiennej Górze aż prosi się o większość ilość koszy na śmieci. Inaczej cała praca, którą wykonał w parku ZGiUK pójdzie na marne. Co niestety coraz bardziej widać.

widelec:
zaczęły się felietony...
...
Cytuj

Inaczej cała praca, którą wykonał w parku ZGiUK pójdzie

Urząd Miasta -oraz ZGiUK... :)

Poza tym . taka"mordercza" wspinaczka powinna kosztować??dziwię się ,żeś zszedł..
największą umiejętnością jest uciecha z tego co się ma..jeśli nie ma koszy, to ich ma nie być ..jeśli będą to i tak ich nie będzie.../konkretyzacja życia społecznego/
zwyczajna miedza polna odkryje nam,jesli umiemy patrzeć, misterium życia i życia drobiazgów...
Kamienna Góra jest chora....aby radość z tego. co uchwytne nie zabiła w nas dążenia do tego ,co nieuchwytne i dalekie...są miejsca gdzie można posiać truskawki, są też miejsca ,gdzie można postawić
huśtawki...

pozdrawiam ..mark...


Arkadiusz Słowiński:
Pisałem ten felieton ponad półtora roku temu. Nawet nie śniło mi się wtedy, że będzie mi dane z woli mieszkańców zostać Burmistrzem Miasta (decyzję o kandydowaniu podjąłem dopiero w sierpniu). Do tytułu "Niedoceniona nieoceniona" warto dodać i TAJEMNICZA. Choćby ze względu na ostatnie odkrycia (choć nie u wszystkich wywołują one entuzjazm i zrozumienie). W trakcie śledzenia tego co na forum oglądam film z poszukiwań na naszej Kamiennej Górze. Można go znaleźć na stronie internetowej TV Łużyce. Skopiowałem poniżej odnośnik
http://luzyce.info/tv-luzyce/echa-przeszlosci-odkrywcy-tajemnic-kamiennej-gory

Arkadiusz Słowiński:
Już czwarty raz w tym roku uzupełniamy ogrodzenie zabezpieczające nasz "kociołek" na Kamiennej Górze.  Za każdym razem znikają nagle, niepostrzeżenie. Robota "złomiarzy"? Niestety tym razem oprócz siatki tajemniczo zniknęły również przęsła.
Braki uzupełnimy siatką niemetalową. Mam nadzieję, że pomoże.

Arkadiusz Słowiński:
To już niebawem, za kilka godzin Kamienna Góra stanie się centrum obchodów Dni Lubania. A wszystko za sprawą koncertów w ramach tegorocznej Lawy (piątek - sobota). Zapewne jej zbocza szturmować będą setki mieszkańców miasta i jego okolicy. Wszystko wskazuje na to, że pogoda melomanom będzie sprzyjać. Zachęcam zatem nie tylko do odwiedzenia amfiteatru, ale i pobliskiego "oczka". Zapewniam, ze jest cudownie!
A w niedzielę przy "oczku" rozbije się obóz łuczników. Będzie można podpatrzeć jak onegdaj swawolne życie prowadziła wesoła drużyna Robin Hooda.





























Nawigacja

[0] Indeks wiadomości