11 stycznia 1946 roku oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) zaatakował wieś Cisna (Podkarpackie) i dokonał masakry mieszkańców
Upowcy atak na wieś rozpoczęli od podpalenia szkoły i urzędu gminy, następnie podpalili dwór oraz osiem polskich gospodarstw, w jednym z nich spłonęła żywcem 4-osobowa rodzina. W innym gospodarstwie od wybuchu wrzuconego do domu granatu zginęła matka i jej troje dzieci, najstarsze w wieku 12 lat. W ataku zginęli również trzej przedwojenni policjanci, których upowcy bestialsko zamordowali ich masakrując ciała (obdzierając ze skóry, obcinając języki, uszy, genitalia) następnie wrzucili je w ogień, zginęło także kilku członków straży wiejskiej.
Ukraińcy zaatakowali również posterunek milicji którego broniło 9 milicjantów oraz 15 członków straży wiejskiej. Największą role w obronie odegrały miny, które obrońcy detonowali za pomocą rozciągniętych drutów. Po 10 godzinach walki Ukraińcy odstąpili od oblężenia i uciekli w lasy, zabierając ze sobą 27 zabitych. /W.G.
http://historykon.pl/11-stycznia-1946-roku-oddzial-ukrainskiej-powstanczej-armii-upa-zaatakowal-wies-cisna-podkarpackie-i-dokonal-masakry-mieszkancow/komentarz znajomego na FB.
cyt."Oczywiście, że pamięć i nigdy bym nie wypominał gdyby obecni "ludzie polityki" nie występowali w tłumie z flagami UPA i wśród ludzi uważających UPA za bohaterów. Tak samo jakbym nie występował w tłumie z powiewającymi swastykami w tle i opozycjonistą mówiącym, że naziści byli bohaterami...
p.s. żadnego oprawcę nie uważam za przyjaciela...oprawca to oprawca, rzeź to rzeź - bez względu jaką sobie przyjmie ideologię jako tłumaczenie swoich zbrodni i bez względu po której stronie stanie...