Z pewnością pamiętacie czasy propagandy sukcesu i słynne hasło-zawołanie:
"Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej!"
Idea słuszna i pozytywnie "nakręcająca" do podjęcia zbiorowego trudu i wysiłku w dążeniu do lepszego jutra.
Niestety, idea zamieniła się w drwinę i chichot na całe dekady. Zarówno za czasów Gierka, jak i po 1989 roku, nie przełożyła się na zmianę jakości naszego bytu.
Mieliśmy chęci i zapał do działania, "wiosłowaliśmy" ale zmieniający się sternicy, kierowali łódką w przedziwne strony i pożytku z tego nigdy jakoś nie było.
Ciągle tylko, łudzono nas Edenem, do którego jakoś wciąż było daleko, ostatnio jakby coraz dalej, a sił i środków na dalsze wiosłowanie coraz mniej.
Nie dziwi więc, że załoga (ta od wioseł) coraz mniej liczna. Wioślarze wyskakują z tej łodzi w biegu i przesiadają się do innych statków, płynących pod innymi banderami.
To, co dzieje się w gminie Lubań, zaczyna powoli powielać sytuację całego kraju.
Czy Gmina Lubań będzie rosła w siłę a ludzie to jakoś przeżyją?
"Klocki w zęby! Tempo 22!" Krzyczy "sternik" do wioślarzy, siedząc wygodnie w fotelu i patrząc beztrosko przed siebie.
Nie widzi nawet, że nie ma czym wiosłować, wioślarzy nie stać nawet na nowe klocki do zaciskania między zębami, a i sił coraz mniej bo zamiast odpowiednio się pożywiać, muszą oddawać większość swoich zarobków "sternikowi" za wodę, śmieci i inne "podatki".
"Sternik", mimo wszystko, kurczowo macha kołem sterowym, całość płynie zygzakiem, robi kółka i ósemki.
Krzyczy do nas przez tubę:
"Nikt wam tyle nie da, co ja wam mogę obiecać!"
Nie patrzy, na naszą sytuację i nie widzi, że mamy coraz mniej. On chce jeszcze więcej, oczywiście dla naszego dobra
i "dzięki" temu, mamy tego dobra jeszcze mniej.
Ostatnie działania wójtostwa i jego ośmiu radnych doskonale to pokazują.
Nie bacząc na coraz trudniejszą naszą sytuację, wyciągają nam z kieszeni ile się da.
Tłumaczą nam, oczywiście, że robią to dla naszego dobra, bo budżet gminy potrzebuje naszych pieniędzy, nawet jak ich nie mamy.
Uchwalone wysokie ceny za wywóz śmieci, wysokie ceny za wodę, wysokie stawki podatków, postawią gminę na nogi i zapewnią jej dynamiczny rozwój
Powrót wiatraków to kolejna
idee fixe, która zawładnęła wójtostwem i jego radnymi.
Wiatraki jak wunderwaffe, w ostatniej chwili odmienią nasze losy i sprawią, że nie rozbijemy tej naszej łódki o skały, tylko dopłyniemy, w końcu do tego Edenu
Po ostatnich wydarzeniach w gminie, szczerze wątpię czy pod tym sternikiem, w ogóle gdziekolwiek dopłyniemy bo już nawet w kółko się nie kręcimy, co by stwarzało jakieś pozory płynięcia.
W piątek 10 maja o ósmej rano, miała się odbyć nadzwyczajna sesja rady gminy.
O zwołanie tej nadzwyczajnej sesji rady gminy wnioskowali radni wójtostwa:
1. Łasica Bartosz – Nawojów Łużycki
2. Cwynar Wioletta – Pisarzowice
3. Klimczyk Krzysztof – Pisarzowice
4. Woźniak Leszek – Pisarzowice
5. Cwynar Kazimierz – Henryków Lubański
6. Trefler Teresa – Henryków Lubański
7. Hybińska Wanda – Nawojów Śląski
Radny Sochacki Wojciech, zapewne też by wnioskował ale nie dał rady bo był na szkoleniu w Szczytnie
Jako ważne przyczyny zwołania nadzwyczajnej sesji rady gminy podano, między innymi:
- pilną potrzebę znalezienia w budżecie pieniędzy na ekspertyzę stanu kładki na Kwisie pomiędzy Kościelnikiem a Jałowcem (to tylko przykrywka)
- odwołanie Przewodniczącej Rady Gminy (cel "nadrzędny")Termin nadzwyczajnej sesji rady gminy został więc wyznaczony przez Przewodniczącą Rady Gminy na 10 maja, na godzinę 8:00 i...
...i zaczęła się żałosna komedia.
Ośmiu radnych połapało się, że nie będą mogli być wszyscy obecni na tej sesji (jedna osoba na zwolnieniu lekarskim, jedna osoba na szkoleniu w Szczytnie) i nie odebrali 9 maja, od gońca gminnego pism z powiadomieniem o wyznaczonym terminie nadzwyczajnym sesji rady gminy.
To nie wszystko: Przewodnicząca Rady Gminy, próbowała się do nich dodzwonić ale nikt nie odebrał połączenia telefonicznego
Pani Bogusława Karnaś, sumiennie wykonując obowiązki Przewodniczącej Rady Gminy, próbowała wykorzystać wszelkie możliwe sposoby powiadomienia ośmiu radnych o terminie tej nadzwyczajnej sesji, wysłała im nawet sms-y z potwierdzeniem zwrotnym odbioru wiadomości.
Efekt?
Ci co tak pilnie chcieli zwołać nadzwyczajną sesję rady gminy, nie przyszli na nią Ani jedna osoba, z tych ośmiu wspaniałych inaczej nie przyszła.
Tak wygląda, w ich wykonaniu, odpowiedzialność i wywiązywanie się z wykonywanych obowiązków, tym bardziej, że sami wnioskowali o zwołanie tej nadzwyczajnej sesji rady gminy.
Na piątkowej "sesji", obecni byli natomiast wszyscy pozostali radni, którzy mimo, że wiedzieli, że głównym celem zwołania tej sesji było odwołanie Przewodniczącej Rady Gminy (reszta to tylko gmatwający dodatek) to przyszli i nie chowali głowy w piasek albo za firankę przed gońcem gminnym
Oto radni, którzy mimo okoliczności, sumiennie realizują swoją misję:
1. Marzec Tomasz - Radostów Średni (i Dolny) - radny-elekt, który miał być zaprzysiężony
2. Jańczak Małgorzata - Kościelniki Dolne
3. Karnaś Bogusława - Uniegoszcz
4. Koncki Ryszard - Mściszów
5. Jóźwicki Zbigniew - Jałowiec
6. Kunecka Joanna - Radostów Górny
7. Nowak Mirosław - RadogoszczPrzyszli też sołtysi z kilku wsi oraz mieszkańcy gminy.
Zamiast sesji nadzwyczajnej rady gminy zobaczyliśmy totalną klapę Wunderwaffe wójtostwa.
Jak się okazuje, "ośmiu wspaniałych inaczej" rzetelnie zapracowało na swoje określenie, do którego to można teraz dodać kolejne: "Ośmiu zorganizowanych inaczej"
Zwracam się teraz do Oli: Ola! Gdzie jest Twoje wsparcie?10 maja nie było na sali, na której miała się odbyć nadzwyczajna sesja rady gminy, ani jednej osoby, która by powiedziała chociaż jedno pozytywne zdanie na temat działań wójtostwa i tych "ośmiu zorganizowanych inaczej" radnych.
Nie brakowało natomiast gorzkich słów i wyrzutów, kierowanych pod adresem nieobecnego wójta, obecnej "wójty" i nieobecnych radnych.
Sesja nie odbyła się.
Oczywiście, można powiedzieć, że obydwie strony widzą tę sytuację na swój sposób, każda strona ma swoją rację i przez to ocena jest nieobiektywna.
Witając na początku "sesji' obecne osoby, Pani wójta, powitała radnych, sołtysów, mieszkańców gminy i osobę z poza gminy
Zaprosiłem tę osobę na wczorajszą sesję, właśnie po to aby ktoś z poza gminy, mógł się temu przyjrzeć i bez emocji głównych zainteresowanych, obiektywnie to ocenić.
Po "awanturze"
, po tym jak obecni na sali sołtysi, wykrzyczeli Pani wójcie, co myślą o takich rządach i metodach działania, o cenach śmieci, wody i podatków, Pani wójta, dwukrotnie zapewniła zgromadzonych, że pochyli się nad tym
Pani wójto! Pochylać to się trzeba było wcześniej, jak forsowaliście ceny za śmieci, jak genialnie rozwiązaliście ludmerami co robić z posortowanymi odpadami
To znaczy, że co?
Pochylać się będzie nad śmieciami, podnosić je, przebierać i posegregowane do ludmerów targać, wyręczając starsze osoby, które tego nie dadzą rady wykonać?
Teraz, po awanturze na tej niby sesji, po wpłynięciu do gminy pism zaskarżających uchwały śmieciowe:
Pani wójta, będzie się pochylać
Wpierw robią byle co i byle jak, a może próbują jak głęboko mogą sięgnąć do naszej kieszeni, sprawdzają ile da się z nas wyciągnąć a później obiecują się pochylać
To nie jest pochylanie się, to jest wypinanie się!
Wypinanie się na nas i jak widać po tym co wydarzyło się 10 maja w Urzędzie Gminy to jest też wypinanie się ze wskazaniem gdzie mamy wycelować.
Trochę już to "wystąpienie" się rozwlekło, czas na przerwę techniczną
Tron wzywa
Ja tu jeszcze wrócę
Pozdrawiam
tsetse